Empatyczne projektowanie to nie tylko przepisy

Architekt i urbanista Jakub Krzysztofik, główny projektant koncepcji urbanistycznej rewitalizacji centrum Łodzi i juror w konkursie Geberit „Projekt Łazienki 2023” opowiada o własnych doświadczeniach w zakresie projektowania przestrzeni publicznych oraz o dobrych praktykach, które warto stosować chcąc tworzyć architekturę dostępną dla wszystkich użytkowników życia społecznego.

Zofia Malicka: Od dwudziestu lat prowadzi pan pracownię 3D ARCHITEKCI z wizją, zajmuję się pan architekturą i urbanistyką. Jak postrzega Pan dostępność i sytuację toalet publicznych w Polsce?

Jakub Krzysztofik: Kluczowym elementem w projekcie urbanistycznym jest projektowanie uniwersalne, gwarantujące dostępność i możliwość korzystania z przestrzeni publicznej wszystkim użytkownikom. Jedną ze składowych takiego projektu są wysokiej jakości toalety. Kiedyś były to przybytki wstydliwe, często ukryte w podziemiach, więc osoby z niepełnosprawnościami były zupełnie wykluczone z korzystania z tego typu udogodnień. Pod tym względem widać zmianę społeczną – my, jako architekci i uczestnicy społeczeństwa, którzy nie doświadczyli niepełnosprawności, mamy świadomość, że osoby z niepełnosprawnościami chcą się czuć równorzędnymi uczestnikami wszystkich elementów życia publicznego, takich jak kina, obiekty handlowe, a także toalety. Kiedy zaczynałem pracę w zawodzie architekta dopiero wchodziły przepisy i udogodnienia dla osób z niepełnosprawnościami, takie jak pochylnie, o windach wtedy jeszcze nikt nie myślał. Duża w tym zasługa Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób z Niepełnosprawnościami i innych tego typu organizacji, które pozyskiwały fundusze europejskie na modernizację i dostosowywanie obiektów do potrzeb osób z ograniczeniami fizycznymi. Praktycznie wszystkie nowe budynki i każda przestrzeń publiczna dziś projektowane są w taki sposób, aby mogły z nich korzystać osoby o różnych stopniach niepełnosprawności, a także użytkownicy z chwilowymi ograniczeniami czy niedyspozycjami, np. kobiety w zaawansowanej ciąży czy osoby po wypadkach lub operacjach, poruszające się o kulach, laskach itp.

Z.M.: A co mówią przepisy na temat projektowania dla osób z niepełnosprawnościami i jak mają się do rzeczywistości – czy wszystkie mają sens i faktycznie poprawiają komfort osób z niepełnosprawnościami?

J.K.: Moim zdaniem przepisy są wystarczające, jednak polegając tylko na nich nie stworzymy dobrego, empatycznego projektu. Jako pracownia projektowa współpracujemy z jedną z łódzkich fundacji, która niezależnie konsultuje nasze projekty właśnie pod kątem udogodnień. Zdarza się, że osoba z niepełnosprawnością wskazuje nam, że np. przycisk nastręcza wiele problemów, że uchwyty trzeba przesunąć, że stopień o wysokości 2 czy 3 cm akurat w danym miejscu stanowi przeszkodę. To cenna nauka. Być może należałoby odgórnie wprowadzić obowiązek konsultacji ze stowarzyszeniami działającymi na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Dialog jest bardzo potrzebny.

Z.M.: Dialog między stowarzyszeniami i architektami, ale także samorządami, administracją, włodarzami miast?

J.K.: Jak najbardziej. Trzeba zrozumieć, że osoby z niepełnosprawnościami borykają się również z wieloma problemami natury psychicznej – wykluczeniem, brakiem akceptacji, wstydem.  Mimo dużego postępu w usuwaniu barier wywołujących tego typu problemy, wiele jeszcze jest do zrobienia. Trzeba tak projektować miasta i wszystkie elementy przestrzeni publicznej, aby osoby z niepełnosprawnościami były samodzielne. To buduje poczucie wartości i równorzędności wobec innych użytkowników życia społecznego. Dziś są to osoby czynne zawodowo, pomagające innym. W ciągu trzydziestu lat nastąpił ogromny postęp, ale wciąż potrzebny jest dialog, w którym muszą uczestniczyć zarówno architekci i włodarze, jak i dziennikarze i producenci wyposażenia, tak jak np. Geberit. Konkurs na projekt toalety publicznej to doskonała okazja do wypracowania nowych formuł. Każdy konkurs to eksperyment, który może poszerzyć horyzonty i otworzyć perspektywy na postrzeganie przestrzeni publicznej. Kluczowe jest również pojęcie ewaluacji – każda inwestycja po kilku latach powinna być poddawana ocenie. Geberit organizuje konkurs na projekt łazienki od 25 lat – można prześledzić, jak społeczeństwo dojrzewało do pewnych zmian, jakie nowoczesne rozwiązania zostały wypracowane.

Z.M.: Miejsca użyteczności publicznej, takie jak placówki oświatowe, urzędy czy instytucje kultury, centra handlowe, są wyposażone w toalety. Jak wygląda sytuacja w otwartej przestrzeni, np. w parkach, na ulicach?

J.K.: Jeśli projektuje się zewnętrzne siłownie, skateparki, place zabaw – rozwiązania dla różnego rodzaju grup wiekowych, do spędzania wolnego czasu – trzeba myśleć również o toaletach publicznych. W niektórych miastach tego typu rozwiązania już są, w Łodzi dopiero nad nimi pracujemy. W Parku Staromiejskim projektujemy cztery toalety. To muszą być obiekty monitorowane, wandaloodporne, być może odpłatne, z kontrolowanym dostępem. Wszystkie przestrzenie publiczne, ulice, szlaki spacerowe, powinny być wyposażone w system identyfikacji wizualnej naprowadzającej na toalety i innego typu udogodnienia, abyśmy uniknąć niepożądanych zachowań społecznych – zanieczyszczonych, zdewastowanych bram, zieleni w parkach.

Z.M.: Poza fizycznymi zabezpieczeniami, typu monitoring, ważna jest także edukacja i uświadamianie, że takie obiekty są potrzebne i ich stan oraz dostępność, to nasz wspólnym interes. Co jeszcze możemy zrobić?

J.K.: Możemy stosować konkretne rozwiązania, takie jak wytyczne projektowe CPTED (crime prevention through environmental design), których celem jest zredukowanie działań kryminogennych. Razem z Lechem Grabskim prowadzimy w Łodzi warsztaty dla studentów, przy udziale holenderskiej pracowni Tobiasa Woldendorpa, który wypracował szereg rozwiązań zniechęcających do niepożądanych zachowań, m.in. szeroko pojęte projektowanie uniwersalne, projektowanie oświetlenia czy wysokiej i niskiej zieleni w taki sposób, aby uniknąć tworzenia zaułków i zakątków. Istotne jest dobre usytuowanie toalet – na widoku, pod czujnym okiem społecznym, ale jednocześnie w miejscu zapewniającym pewnego rodzaju intymność. Unikanie błędów jest trudne, wspólnie szukamy tego typu rozwiązań. Prowadząc warsztaty staramy się zrozumieć niepożądane zachowania, przyglądamy się nim i analizujemy – okazuje się, że ich przyczyny niekiedy są banalne, np. toaleta w źle oświetlonej lokalizacji na uboczu, czyli świetne miejsce spotkań pewnych grup społecznych, które czują się tam na tyle swobodnie i bezpiecznie, aby zachowywać się w nieodpowiedni sposób. Sama działalność edukacyjna, kampanie społeczne nie są niestety wystraczające. Edukację ograniczyłbym do fachowców – architektów, urbanistów.

Z.M.: Którzy również mogą uczyć się biorąc udział w konkursach – zarówno w roli uczestników, jak i jurorów.

J.K.: Konkurs to giełda pomysłów – poszukujemy najlepszego rozwiązania przestrzennego, funkcjonalnego na postawiony przed uczestnikami problem. To rodzaj pewnego eksperymentu, który pozwala na wybranie zupełnie innowacyjnych prac, a także doskonałe narzędzie dla młodych architektów, którzy poszukują sposobu na zaistnienie na rynku. Ważne jest, aby laureaci nie tylko cieszyli się z wygranej czy wyróżnienia, ale też otrzymali odpowiednią nagrodę, która pozwala np. na otworzenie własnej pracowni, wzmocnienie procesu, wynagrodzenie wysiłku i odpowiednią promocję. Druga rzecz – dobrze, żeby efekty konkursu były wdrożone w życie, aby potencjalni klienci mogli wybrać z rynku tych, którzy już potwierdzili swoje kompetencje właśnie nagrodą konkursową.