Robimy studium Warszawa2030 to konferencja poświęcona mądremu projektowaniu miasta. Dotyczy, jak nazwa wskazuje stolicy, ale posiłkuje się przykładami z innych miast. W ramach konferencji miałam przyjemność zostać zainspirowana wykładem Zuzanny Skalskiej, analityczki ds. Dizajnu, innowacji i biznesu, która pytała:
KTO JEST WŁAŚCICIELEM MIASTA?
Nie sposób streścić ponad godzinnego wykładu naszpikowanego informacjami. Chciałabym tylko podrzucić wam kilka myśli lub pytań, które padły podczas tego wykładu i narobiły trochę bałaganu (przynajmniej w mojej głowie).
STARZEJĄCE SIĘ SPOŁECZEŃSTWO, NOWY MODEL ŻYCIA I ZMIENNA EKONOMIA
Jak myślimy o przestrzeni w kontekście naszej starości? Czy przygotowujemy ją na naszą niedołężność? A może liczymy, że tym zajmie się młodsze pokolenie, kiedy będziemy starsi? Od 2050 przybędzie nam w Polsce o 73% więcej ludzi po 55 roku życia. Czy nasze miasta, sklepy, infrastruktura, mieszkania są na to gotowe? Czy zdajemy sobie sprawę, że nie będzie emerytur i że będziemy aktywni zawodowo tak długo, jak to możliwe? A skoro tak, skoro mamy pracować aż do śmierci, jak dziś możemy zadbać w nasze zdrowie, ale też… work life balance? Czy przestrzeń publiczna, biura, sposób, w jaki żyjemy, sprzyjają tej dynamice?
Koniec umierania w miastach?
Zuzanna Skalska uważa, że ludzie nie będą chcieli umierać w miastach i że średnia życia wydłuży się tak znacznie, że będziemy szukali sposobu na umieranie na własnych warunkach. Jako przykład podaje wypadek, gdzie dwóch panów pod osiemdziesiątkę wjechało z impetem w drzewo na zupełnie pustej drodze. Są domniemania, że był to ich sposób na powiedzenie życiu „stop”. Pada też anegdota o ludziach z chorobami, które w wysokich górach powodują zgon. Chorzy wybierają je jako cel wycieczek, by zakończyć swój żywot. I choć to tylko anegdoty, przywodzą mi na myśl dwie inne ciekawostki. Jak opowiedział mi przewodnik polarny, prawo zabrania umierania na Spitsbergenie, bo ziemia jest tak zimna, że nie pozwala chować umarłych. Prawo to powstało ponoć po przypadku gdy śnieg odsłonił ciała pochowanych tam ludzi, a całkiem dobrze żyjące na zwłokach wirusy i zarazki spowodowały zamieszanie wśród żywych. Jeśli chcecie umrzeć, musicie raczej jechać do Tromso. Drugą sprawą jest hit targów pogrzebowych w Amsterdamie, a jest nim kapsuła do eutanazji Sarco. Aż chce się zakrzyknąć: memento mori architekci i urbaniści! Tyle że powinniśmy ich raczej prosić, by zamiast o śmierci, myśleli o latach długiej starości!
Jeśli jednak nie w głowie wam myśli o samounicestwieniu, może do pomysłu jak przeżyć 100-letnie życie, zainspiruje was książka Lyndy Gratton. Polacy są europejskim numerem 3, jeśli chodzi o liczbę seniorów, warto być może zaplanować życie trochę dalej niż do pięćdziesiątki.
KULTURA DZIELENIA SIĘ
Sharing is caring baby! Zuzanna Skalska zauważa, że wiele zależy od mentalności danego społeczeństwa i w Polsce może zająć to troszkę dłużej, ale… wszyscy nauczymy się wkrótce dzielić. Może jeszcze żyjemy etosem posiadania własnego samochodu, roweru, pralki, wiertarki i ogródka… ale już wkrótce docenimy moc wspólnoty. Stanie się tak dlatego, że przyjaciele i struktury, które sami sobie wybieramy, są dla współczesnych niejednokrotnie ważniejsze niż rodzina. Będzie też sporo singli i ludzi, którzy przemieszczają się w poszukiwaniu pracy. Docenimy więc wspólne miejsca do majsterkowania, będziemy chcieli dzielić się pralnią, w miastach będzie coraz więcej ludzi, mieszkania coraz mniejsze, więc im mniej w nich sprzętów, tym lepiej dla nas! Również ekologia wymusi na nas poprawne zachowanie. Nie będzie nas stać na to, żeby każdy miał swój samochód, którym jeździ jak panisko. Co zamiast? Środki komunikacji miejskiej traktowane jako dobro wspólne. Masz bowiem kierowcę, dojedziesz wszędzie i szybko. Poza tym oczywiście rowery. Niektóre miasta już ograniczają wjazd samochodów do centrum, w Holandii zaś możesz korzystać z pasów szybkiego ruchu, jeśli w samochodzie jest przynajmniej troje pasażerów. Chcesz wozić powietrze? Będziesz kisnąć w korkach. I to wcale nie półgodzinnych, w Stambule przemieszczenie się z jednego końca miasta na drugi zajmie nawet do trzech godzin.
KONIEC TURYZMU
Turyści śmiecą, sprawiają, że czynsze w okolicy są droższe, a ataki terrorystyczne częstsze. Konsumują miejską przestrzeń, nie zostawiając miejsca na życie prawowitym mieszkańcom miasta. Dlatego powoli odwrócimy się od turystyki, na rzecz zrównoważonego życia tam gdzie jesteśmy. Pokochamy mikrowyprawy, samotność i czas spędzany na świeżym powietrzu i w naturze, której będzie więcej w miastach, bo…
MIASTA WSIOWIEJĄ
A wsi upodabniają się do miast. Gospodarz prędzej kupi masło w Żabce, niż wyprodukuje własne, za to my, miejskie szczury założymy ogródki na dachach, rozstawimy miejskie ule, będziemy hodować kury lub kozy i będziemy zakładać kooperatywy spożywcze. Zresztą to się już dzieje i pewnie sami to widzicie. Trendy mówią, że zjawisko to będzie przybierać na sile.
STARE ALE JARE
Nauczymy się też przetwarzać już użyte materiały. Nie chodzi tylko o zamiłowanie do starych mebli, dywanów czy książki z drugiej ręki. W przyszłości będziemy musieli nauczyć się wykorzystywać również już wyprodukowane materiały, żeby postawić nowy budynek, a żeby skorzystać z nowego towaru, trzeba będzie dostać specjalne pozwolenie.
KORPORACJE STANĄ SIĘ ODPOWIEDZIALNE
Nie tylko pod naciskiem konsumentów, ale także pod naciskiem rządów. Czy wiecie, że Mark Zukerberg dysponuje takim samym majątkiem jak cała Tunezja? Bill Gates mógłby kupić sobie Myanmar, a Amancio Ortega Etiopię. Dlatego nie będzie już Apple Store’ów, a miejsca Appla, skwery Appla i inne przestrzenie, o które Apple będzie musiał w mieście dbać. Unilever włączy się w działania na rzecz ekologii, ponieważ jego produkty są używane wraz z miejską wodą. Będziemy wymagać od korporacji dysponujących wielką władzą i wielkimi pieniędzmi, by polepszały życie nas wszystkich i brały odpowiedzialność, za świat, który współtworzą. Mimo to coraz chętniej będziemy płacić małym, rodzimym firmom. Spodoba nam się, że pieniądze, które zarobi sąsiad, odda w podatkach, co polepszy nasze wspólne życie.
Zuzanna Skalska zwróciła też uwagę, że największe miasta świata Tokio i Delhi będą niebawem mieć więcej mieszkańców niż cała Polska. Czym z perspektywy Delhi jest więc Warszawa? Co to dla Warszawy oznacza? Jak na tym tle wypada Poznań? I czy na pewno chcemy żyć w metropoliach? A może, zamiast robić krok w przód, warto zrobić krok w bok, właśnie teraz, kiedy z powodów historycznych nie ulegliśmy jeszcze tak bardzo globalizacji? Wszystko to tylko skróty myślowe z prezentacji sklejone z innymi trendami, o których czytałam. Jak będzie wyglądała nasza przyszłość zależy w końcu w dużej mierze od naszych dzisiejszych i jutrzejszych decyzji.
Na koniec zostawię was z cytatem z prezentacji
Miasto wymaga od nas nie tylko wspólnego życia, ale daje nam wyzwanie do wspólnego rozwoju, poprzez zrozumienie, że nasz los jest wspólny.
Happy City by Charles Montgomery