WIELKIE KROKI CZY MIKRO ZMIANY?
Do walki ze zmianami klimatu i zanieczyszczeniem planety potrzebne są duże, systemowe rozwiązania. Mikro kroki działają jak kula śniegowa, ale na oczekiwany efekt trzeba czekać zbyt długo. Czy to oznacza, że powinniśmy zrelaksować się i pozostać przy naszych nawykach, czekając, aż rząd weźmie sprawy w swoje ręce? Wierzę, że możemy działać doraźnie w skali mikro, jednocześnie naciskając na władze, by wprowadziły stosowne przepisy w życie.
ZANIM SYSTEMOWO UPORAMY SIĘ Z ODZYSKIWANIEM ODPADÓW, PRODUKUJMY ICH MNIEJ
Według wymogów UE do 2020 powinniśmy recyklingować 50% wszystkich odpadów. Jak to wyglądało w 2017 roku? 96% gmin recyklingowało 20% odpadów. W Warszawie osiągnięto poziom 20,4%. Jeśli nie spełnimy unijnych norm, grozi nam utrata dofinansowań i potężne kary pieniężne. Na razie, najlepiej idzie nam przetwarzanie szkła. Możemy patrzeć, jak poszczególne miasta radzą sobie z zachęcaniem mieszkańców do segregacji, ale to temat na osobny wpis. Dziś chcę Was zaprosić do zainicjowania oddolnego, lokalnego działania, które pomaga tu i teraz mieszkańcom w tym, żeby przede wszystkim nowych śmieci nie brać do domu.
Z pewnością słyszeliście już o ruchach zero waste i less waste. Polegają one na możliwie jak największym ograniczeniu nie tylko konsumpcji, ale też na oszczędzaniu surowców. Koncerny starają się wprowadzać zero waste przesyłki i nie pakują już swoich produktów w milion pudełeczek i bibułek przewiązanych kokardką. Naukowcy wymyślają biodegradowalne słomki i opakowania, które rozkładają się w ziemi w ciągu kilku tygodni. Tu jednak czyha pewna pułapka: zazwyczaj biodegradowalne materiały potrzebują specjalnych warunków, by zniknąć. Na wysypiskach śmieci nawet organiczne resztki mogą rozkładać się bardzo długo, bo prasowane są tak ciasno, że nie ulegają rozkładowi w naturalny sposób, kiedy to mają pod dostatkiem tlenu. Więcej o opakowaniach i związanych z nimi marketingiem można przeczytać TU.
Co znajduję w koszu? Papierowe torebki po jedzeniu na dowóz (sama pakuję do nich delikatne owoce, które zgniotłyby się w mojej torebce lub są zbyt małe, żeby je do niej wrzucić). Jajka kupuję na sztuki (wspaniałe rozwiązanie w kryzysie finansowym, nie muszę brać 10) i dostaję na nie obcięty kawałek wytłoczki, który potem odniosę przy kolejnych zakupach. Maliny są w tekturowym opakowaniu, ale borówki amerykańskie na wagę. Potrzebuję ich tylko garść, na szczęście w bumerangowym pudle znajduję opakowanie po owocach leśnych i właśnie teraz mi się przyda. Idąc na planowane zakupy, wrzucę te opakowania z powrotem do pudła, może też dodam kilka bawełnianych toreb, które rozdają na każdym wydarzeniu i których mam w domu bardzo dużo.
PO PROSTU TO ZRÓBMY
Rzecz nie w tym, żeby mieć dużo opakowań wielokrotnego użytku w domu, ale właśnie w sklepie. I żeby można było wybrać lepiej. Już dziś, teraz, natychmiast. Dzięki temu foliowe worki nie wylądują w moim mieszkaniu, nie muszę szukać dla nich zastosowania i nie skończą chwilę później w śmietniku (a znając moją dzielnicę, raczej latając po ulicach i chodnikach). Mało? Statystyczny Polak używa aż 300 reklamówek rocznie. Wypadamy blado na tle Niemców, którzy wykorzystają 60 foliówek, a do Duńczyków nie możemy się równać, tam na jedną osobę rocznie przypadają tylko 4 torby (więcej przeczytasz TU). Nie ruszają Cię zdjęcia morskich zwierząt, które umierają po spożyciu plastiku? Pomyśl, że tygodniowo każdy z nas zjada tyle mikro plastiku, ile jest potrzeba na wyprodukowanie karty płatniczej (ok. 5 gram, najwięcej przyjmujemy go z wodą, solą, piwem i rybami)! Tak, nas też dotyczy łańcuch pokarmowy. I zanim polityka się zmieni, zanim ustawowo zabroni się stosowania jednorazowych opakowań, zanim nauczymy się je recyklingować, możemy zrobić coś już dziś. Więc zróbmy to i zaraźmy akcją Bumerang nasze podwórka.
Jeśli chcecie się pochwalić czy i jak udało się Wam wdrożyć akcję w życie, napiszcie do mnie o tym na adres: halo@nieolewamymiasta.pl A może są jeszcze inne sposoby, które znacie i stosujecie by wytwarzać mniej śmieci?